Na Wiedeń!
W czwartkowy wieczór na Ernst-Happel Stadion Polska zainauguruje zmagania w eliminacjach Mistrzostw Europy. Pierwszym rywalem będzie Austria i nie ma co ukrywać, te dwie drużyny są murowanymi kandydatami do awansu na przyszłoroczne Euro. Owszem, grupa może i jest trochę zdradliwa oraz nieprzewidywalna, a trudne będą zwłaszcza wyjazdy, ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie uzyskali awansu. Zwłaszcza przy naszym piłkarskim potencjale. Za bardzo korzystny uważam fakt, że zaczynamy de facto od najtrudniejszego meczu. O wiele gorzej byłoby jechać do najgroźniejszego rywala z nożem na gardle lub po kilku wcześniejszych stratach punktów. A tak, nawet w przypadku porażki, świat się nie zawali, bo przed nami dalej będą dziewięć meczów, a można sobie tylko wyobrazić. jaką przewagę może nam dać ewentualne zwycięstwo.
W tym tekście chciałbym się jednak bardziej skupić nad możliwym zestawieniem naszej drużyny. Od kilku tygodni Jerzy Brzęczek jest pod coraz bardziej narastającą presją, jak zestawić głównie linie ofensywną. Środowisko piłkarskie jest dość spolaryzowane, po latach "nudy" i goli Roberta Lewandowskiego, dostała nowego bohatera w skali europejskiej i gromalnie domaga się go w ataku obok napastnika Bayern, wiadomo o kim mowa. Druga strona stara się bardziej rozłożyć nasze atuty. Na wszystko trzeba patrzeć jednak holistycznie, tylko i wyłącznie pod kątem dobra zespołu. Ja zacznę "ab ovo", czyli jak mawiano w starożytnym Rzymie "od początku" , a najlepsze zostawię na koniec.
BRAMKARZ
Od lat na pozycji bramkarze mamy co najwyżej problem bogactwa. Ja jednak bez wahania na piedestale stawiam Wojtka Szczęsnego, który dla mnie jest po prostu lepszym bramkarzem, niż Łukasz Fabiański. W Lidze Narodów obaj grali po dwa razy. Tym sposobem Jerzy Brzęczek "kupił" sobie trochę czasu. To było mądre posunięcie, lecz teraz selekcjoner będzie musiał podjąć ostateczną decyzję. Ostateczną, gdyż nie wyobrażam sobie, żeby nie było jasno określonej "jedynki" na eliminacje. Ja stawiam na Szczęsnego, ale nie oszukujmy się, nie tutaj są nasze mankamenty.
OBRONA
Pojawiają się one w tej formacji. Zwłaszcza z jej nieszczęsną lewą flanką. Wśród powołanych jedynym nominalnym zawodnikiem na tej pozycji jest Arkadiusz Reca, lecz wystawienie gracza, który nie zalicza nawet epizodycznych występów w klubie, byłoby założeniem pętli na swojej szyi. W dwóch poprzednich meczach kadry, próbowany był Bartosz Bereszyński i podejrzewam, że przy tej opcji pozostanie selekcjoner. Co prawda w odwodzie jest jeszcze Artur Jędrzejczyk, ale wyżej stawiam Beresia, który poprzez regularną i solidną grę w Sampdorii staje się pewniakiem do kadry. Takim samym, a nawet większym pewniakiem jest duet Glik-Bednarek. Można wiele zarzucić obecnemu selekcjonerowi, ale trzeba też podkreślić, że od samego początku postawił na byłego stopera Lecha Poznań i czas go skutecznie zweryfikował. Bedi wskoczył do składu Southampton i na ten moment nie wygląda, żeby miał je szybko oddał. W parze z Glikiem mogą stworzyć ciekawą mieszankę, gdyż rutyna z młodością zawsze dobrze współgra. Największą zagwozdkę mam, o dziwo, z prawą stroną defensywy. Muszę przyznać, że do ostatnich dni byłem przekonany co do gry Tomasza Kędziory. Ten jednak troszkę zaniepokoił mnie swoją dyspozycją w dwumeczu z Chelsea i mimo klasy rywala, osiem stracony goli w dwumeczu brzmi dość brutalnie. W kilka z nich zamieszany był niestety Kędziora. Alternatywą jest inny wychowanek Lecha Robert Gumny, który niewątpliwie w niedalekiej przyszłości będzie filarem kadry. Najbliższe zgrupowanie będzie jego pierwszym w seniorskiej kadrze i głównie ten fakt sprawia, że mam wątpliwości. Kendi i Guma mają też trochę inne walory. Zawodnik Dynama ma tę "fizykę" i "centymetry". Twardy charakter i nieustępliwość to są cechy, które charakteryzują obu. Kędziora do swoich atutów może również zaliczyć dobrą grę przy stałych fragmentach - w defensywie i ofensywie. Gumny za to posiada więcej walorów czysto piłkarskich. Jest to zawodnik stworzony od gry kombinacyjnej, który bardzo dobrze czuje się z piłką przy nodze i potrafi dobrym podaniem uruchomić skrzydłowego, z którym często chętnie współpracuje. Ma on też odpowiedni "mental" i na pewno nie pęknie, gdy wyjdzie zostanie rzucony na głęboką wodę. Ja stawiam na 20-latka. Gumny, Bednarek, Glik, Bereszyński.
POMOC
Zestawienie linii pomocy zacznę od pewniaków (dla mnie). Prawą pomoc powinien obsadzić Kamil Grosicki, który nareszcie odżył w Hull City. Co do 30-latka jest sporo różnych opinii, ale prawda futbolu jest taka, że to bezapelacyjnie nasz najlepszy skrzydłowy i nie możemy sobie pozwolić na posadzenie go na ławce. Zwłaszcza patrząc na alternatywę, a w zasadzie jej brak na tej pozycji. 3 gole i 8 asyst Grosika w 2019 roku mówią same za siebie. W środku pola pewne miejsce ma Grzegorz Krychowiak, którego dyspozycja jest niestety ciągłą niewiadomą. Dlatego obok potrzebuje partnera w stylu właśnie Mateusza Klicha, który zaistniał już w kadrze Brzęczka. Popularny Clichy jest podstawowym graczem Leeds, a poprzez swoje walory zarówno w defensywie, jak i ofensywie może pozwolić uwolnić swój talent Piotrkowi Zielińskiemu. Zielka widzę w roli fałszywego skrzydłowego, czyli odzwierciedlenie roli w Napoli. Stąd tak duża odpowiedzialność Klicha, który miałby odgrywać rolę Fabiana Ruiza, gdyż to zawodnik najbardziej zbliżony do Hiszpana. Potrafi on zagrać kombinacyjnie w ofensywie, ale nie zapomina przy tym o dobrej organizacji z tyłu oraz jest bardzo wybiegany. Myślę, że w połączeniu z Zielińskim i duetem z przodu odciąży też trochę Krychowiaka od rozgrywania piłki. Natomiast pomocnik Napoli ma wszystko co potrzebne do grania na tej pozycji. Bardzo imponuje mi u niego cecha dość rzadko zauważalna, a mianowicie odejście na pierwszych paru metrach. Zielu nie jest sprinterem, ale potrafi ruszyć i urwać się rywalowi, a bliżej bocznej strefy jest o to łatwiej, niż w sercu boiska. W dodatku na pozycji numer 10, na której często grał w kadrze, zmuszony był do gry tyłem do bramki, a wiemy, że nie jest to jego najmocniejsza strona. Ustawiony bardziej z boku, skierowany będzie twarzą do bramki rywala, co ułatwi wygrywanie pojedynków czy też transfer pozytywny w szybkim ataku. Wspomniałem już o tym w poprzednim wpisie analizując mecz Napoli-Juventus. Reasumując moja linia pomocy wygląda następująco: Grosicki, Krychowiak, Klich, Zieliński.
ATAK
I czas na creme de la creme, czyli obsada ataku. W ostatnim czasie pojawiło się już tyle koncepcji, że prochu na nowo nie wymyślę. Od razu zaznaczę, że dla mnie podstawową parą napastników powinni być Lewandowski i Milik. Pozycja kapitana jest niepodważalna i nie powinniśmy tak naprawdę osłabiać dwóch pozycji, bo chyba nikt nie wątpi, że Lewy jest o co najmniej klasę lepszym zawodnikiem od Piątka. Milik natomiast jest opcją, która umożliwia większe możliwości w kreowaniu i tworzeniu gry. Przy eksplozji formy Piątka, kolejne gole Arka pozostają trochę niezauważone, a on rozgrywa chyba najlepszy sezon w karierze, a na pewno w Napoli. Po trudnych okresie, w którym stracił miejsce w składzie u Ancelottiego, potrafił zakasać rękawy i ponownie wskoczyć do składu. Może to trochę kontrowersyjne, ale dla mnie Arek jest większym fenomenem od byłego zawodnika Cracovii czy Genoi. Facet po dwóch fatalnych kontuzjach i koszmarnych Mistrzostwach Świata, po których był jednym z kozłów ofiarnych, zdołał się podnieść przede wszystkim mentalnie. A i w liczbie bramek wiele nie odbiega od Piątka. Niewątpliwie ważnym argumentem jest również fakt, że Lewy i Milik mają już za sobą arcyważne doświadczenie z czasów wspólnej gry za selekcjonera Nawałki. Nie wykluczam, że duet Lewandowski-Piątek również będzie miał swoją przyszłość, ale bardziej w meczach, ze słabszymi rywalami, gdy będziemy potrzebowali snajpera, który ciągle będzie krążył w szesnastce rywala. Na ten moment nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. A gry całą trójką w ogóle nie biorę pod uwagę.
Filip Modrzejewski